Thriller
Sporo nerwów stracili sympatycy Śląska w końcówce meczu z liderem z Bielszowic. W meczu, który mógł spowodować powrót Śląska do czołówki i walki o główne trofeum, piłkarze ze Świętochłowic nie wykorzystali swojej szansy, mimo, iż w potyczce z liderem posiadali przewagę. Niestety w końcówce drugiej połowy to goście strzelili bramkę, a właściwie dostali ją w prezencie, po kolejnym, bezsensownym nieporozumieniu, bramkarz przepuścił piłkę, którą wolno toczącą się w stronę bramki dobił napastnik Jastrzębią. Po tym zdarzeniu Śląsk ruszył do natarcia co naraziło gospodarzy na kontry ze strony gości. Po jednej z takich kontr, w niegroźnej sytuacji, Wójcik interweniując przed polem karnym, podczas wybijania piłki starł się przepisowo z napastnikiem Jastrzębia. Sędzia dopatrzył się nie tylko faulu ale ukarał bramkarza Śląska czerwoną kartką, na domiar złego, na ławce rezerwowych zabrakło drugiego bramkarza, gdyż o tej samej porze swoje spotkanie rozgrywały rezerwy Śląska. Niezrozumiała interwencja sędziego spotkała się z żywiołową reakcją trenera Ślaska, który w efekcie również musiał opuścić boisko. W bramce Ślaska stanął Szymon Żywica. Śląsk mimo osłabienia ruszył agresywnie do natarcia czego efektem była wyrównująca bramka zdobyta głową przez Marcina Kuzię. Mimo niekorzystnego wyniku piłkarzom Śląska należą się brawa za waleczność i sportowy charakter. Ta drużyna jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Komentarze